Tak chciałem rozpocząć opowieść o prezentowanej Jawie TS 350 model 639. W końcu u jak wielu z nas rumieńce na twarzy wywoływał niekończący się pojedynek MZ ETZ 250/251 z tytułową Jawą TS 350? Ilu z nas, w te długie wieczory spędzone nad aparatem zapłonowym lub rozłożonym gaźnikiem, zgłębiało tajniki mechaniki motocyklowej? Jawę TS 350 zna przecież każdy.
Ale czy na pewno…? Czas płynie przecież nieubłaganie. Zastanówmy się bowiem, jak patrzy na Jawę TS 350 przeciętny fan motocykli w roku 2022. Najmłodsi obecnie motocykliści z uprawnieniami A2 przyszli na świat w roku 2004. Słusznie miniony ustrój ulegał przemianom 33 lata temu… Nie jest więc niczym zaskakującym, że ktoś, kto pod koniec lat osiemdziesiątych podróżował w dziecięcym wózku ze smokiem w ustach – mógł nie mieć z Jawą wiele wspólnego. Początek obecnego stulecia to był już zalew motocykli „zachodnich”. Leciwe Hondy, Yamahy i pozostałe japońskie jednoślady, skutecznie wypierały z polskich ulic dwusuwowe „etezetki” i „teeski”. Istnieje więc prawdopodobieństwo, że jakaś część czytelników „Motocyklisty” w swej motocyklowej karierze Jawy w ogóle nie dotknęła.