W Ostrowie Wielkopolskim jest taki sklep z akcesoriami motocyklowymi, częściami, motocyklami. W środku profesjonalna i przemiła obsługa. Lecz to nie wszystko. Jest coś, co czyni to miejsce wyjątkowym. Jedynym takim na świecie. W rogu, tuż przy oknie wystawowym, stoi dziwny motocykl. Ktoś powie samoróbka. Inny, że to jakiś zachodni ścigacz odnaleziony w niemieckim komisie. Jakże dalekie od prawdy są takie twierdzenia. Jakże trudne dla wielu będzie zrozumienie, że oto stoi przed nimi najszybszy, najbardziej prestiżowy i jeden z najdroższych motocykli świata! W dodatku skonstruowany i zbudowany w niewielkiej serii tu, w Polsce, w Ostrowie Wielkopolskim. Przez charyzmatycznego właściciela tegoż przybytku, Konrada Czwordona.
Odkąd usłyszałem o tym motocyklu w 2001 roku, nieustannie pozostawałem pod jego ogromnym wrażeniem. Wspaniała, potężna, masywna maszyna niemająca do dziś konkurencji. Kawał świetnej, inżynierskiej roboty! Jest dziś tym, czym Bugatti lub Bentley wśród samochodów – królem motocykli. Wtedy, w pierwszych latach XXI wieku Munch Mammut 2000 (bo o nim tu mowa) podbił serca wielu Polaków. Wielu też z nieukrywanym niedowierzaniem dowiadywało się, że ten motocykl zaprojektowano i wykonano tu, w Polsce, w kraju, gdzie przecież tak niewiele się udaje. Miało ich powstać 250 sztuk. Silnik nagrodzono na Targach Poznańskich w 2001 roku. Potem wszystko ucichło… Z ogromną i przez lata wyczekiwaną radością umówiłem się na spotkanie i udałem do Ostrowa. Przez całą drogę czułem ten dreszcz emocji. Oto dziś uścisnę dłoń tak zdolnego człowieka i zobaczę tę niezrównaną maszynę. Dzień, który warto zapamiętać.
Wreszcie dotarłem. Było jeszcze przed południem. Zaparkowałem uliczkę wcześniej i ruszyłem do obecnej siedziby Konrada Czwordona. Duży, narożny budynek. Dwa schodki i byłem w środku. Wewnątrz duży wybór kurtek motocyklowych, kasków, rękawic i wszelakich akcesoriów. Na środku za recepcją przywitała mnie miłym uśmiechem jakby znana mi z widzenia ekspedientka (?) słowami „zaraz zawołam tatę”. Mój wzrok niczym radar biegał po sklepie w poszukiwaniu… no właśnie! Jest! Stoi po lewej, przy wystawowym oknie! Przeprosiłem i od razu udałem się do Muncha! Przeciskając się przez wieszaki z kurtkami, w końcu dotarłem do niego. Kucnąłem, by lepiej go widzieć. Po tych wszystkich latach wieszania na ścianie jego plakatów i budowania modeli, oto stałem właśnie przy prawdziwym Munchu Mammucie 2000. Ktoś podszedł z tyłu i przystanął cicho. Odwróciłem się i uścisnąłem dłoń Konrada Czwordona, twórcy Mammuta 2000.