Był „Latający Holender” i „Latający Cyrk Monty Phytona”. Dziś opowiem Wam historię o „Latającym Junaku” i przygodzie, która rozpoczęła się w samym środku zimy.
Pewnego mroźnego, styczniowego dnia przeglądałem internet i znalazłem zdjęcie Junaka unoszącego się nad ziemią po wybiciu ze wzniesienia. Tylko zarys silnika pozwolił mi rozpoznać ten motocykl. Pozostałe elementy nadwozia przypominały raczej klasyczną maszynę crossową sprzed lat. Samo zdjęcie było współczesne, a i jeździec posiadał raczej aktualne elementy stroju. W pierwszej chwili pomyślałem, że ktoś poszedł w ślady tunerów, jakich niemało było w latach 80. i 90., kiedy to Junak był niemiłosiernie cięty i przerabiany na motocykle rodem z filmu Dennisa Hoppera. Zagłębiłem się w lekturę artykułu, czy raczej informacji zamieszczonej pod zdjęciem rzeczonego motocykla. Był to opis imprezy sportowej w stylu Cross Country organizowanej w miejscowości Kurdwanów przez kilku zapaleńców i miłośników klasycznej motoryzacji. Będąc młodym Junakowcem, a raczej Junakowcem z małym stażem, bo przecież nie minęły 3 lata od odbudowy pierwszego mojego Junaka, zainteresowałem się tematem sportów motocyklowych. Oczywiście z udziałem Junaków. Jak zawsze internet przyszedł z pomocą. Po kilku godzinach miałem już sporo informacji o różnych typach motocykli Junak przystosowanych do sportu. Historia zawsze była moim ulubionym przedmiotem. Zatem zabrałem się za porządkowanie informacji o produkcji, zawodnikach, zawodach i osiągnięciach sportowych. Nabyłem też książkę Aleksego Pawlaka „Junak i Edward Kurowski”, która, prawdę mówiąc, zainteresowała mnie okładką ze zdjęciem zawodnika na Junaku podobnym do tego „latającego”.