Wielki kryzys trwał, Vacuum Oil rozkwitała, a Schodnica kończyła swój proces upadłościowy. Dnia 31.10 1928 roku wymówienie otrzymał ostatni pracownik Schodnicy – Józef Jurczyk. Skąd tak różne losy dwu firm parających się tym samym dziełem? Dziedzicka rafineria Schodnica, po tym jak po 123 latach Polska znów pojawiła się na mapach Europy, odcięta została od kapitału swych austro-francuskich założycieli oraz także od ich rynków zbytu.
Niestabilna sytuacja finansowa i światowy kryzys ekonomiczny ostatecznie pogrążyły Schodnicę oraz unieruchomiły też kilka innych większych rafinerii, w tym na przykład rafinerię Stawiarski i Waterkeyn w Krośnie oraz Gazy Ziemne S.A. we Lwowie. Spożycie produktów naftowych w Polsce w 1927 roku nadal się zmniejszało. Zużywaliśmy przeciętnie 2.2 kg benzyny na jednego mieszkańca oraz niecałe 10 kg ogólnie wszystkich produktów naftowych. Większe zużycie notowano w Bułgarii, na Litwie, w Jugosławii czy nawet w Grecji, choć nie posiadano tam w ogóle swoich złóż ropy! W takich warunkach produkcja i sprzedaż produktów naftowych w Polsce była po prostu nierentowna. Do dziś w Czechowicach, Dziedzicach oraz okolicy można usłyszeć nazwę „Szotnica”. Tak bowiem niektórzy starsi mieszkańcy wymawiają nazwę „Schodnica”, czyniąc to tak, jak to robili Austriacy, Niemcy i Czesi.