Krótka historia ratowania i odbudowy motocykla
Kiedy to się zaczęło? Niektórzy ludzie mówią, że takie pasje wysysa się z mlekiem matki, tylko ja jakoś, zaglądając w historię swojej rodzinki, nie znalazłem żadnych „pozytywnie zakręconych” fascynatów motoryzacją. Tak więc nie wiem, skąd to do mnie przyszło. Pewnie gdzieś tam z młodzieńczych lat, z oglądania filmów z ludźmi na „ wielkich moturach”, a może ten z góry posiał ziarno pozytywnej pasji? Dziś sam zastanawiam się nad tym.
Jeżeli chodzi o Sokoła 1000, to nawet nie próbowałem marzyć, że mogę stać się jego posiadaczem. Zmieniło się to dość późno, bo na Czersku w 2004 roku. Byłem już szczęśliwym właścicielem Sokoła 600, ale wszystko szło jakoś opornie. Sokół stał parę lat u kolegi, dziwnym sposobem nagle zrobiła się z niego sterta części. Postanowiłem w końcu zacząć działać, ale to już inna historia dotycząca sześćsetki, o niej może kiedy indziej.