Opowiadając historię motocyklizmu – mniej lub bardziej świadomie – sięgamy głównie po fakty pozytywne. Wydaje się nam, że kiedyś wszystko było zawsze naj… lub co najmniej dobre. W ten sposób rodzą się, nie do końca zgodne z prawdą, sny o minionej potędze naszych najlepszych motocykli, zawodników czy przemysłu. Życie, również to motocyklowe, było jednak bardziej prozaiczne. Pojawiały się w nim sukcesy, ale nie brakowało też porażek i wydarzeń tragicznych. Dziś chciałbym właśnie o tym opowiedzieć.
28 kwietnia 1935 roku, wydarzył się jeden z najtragiczniejszych wypadków w przedwojennym sporcie motocyklowym. Za sprawą niefrasobliwego fotoreportera prasowego motocykl jednego z zawodników wpadł w tłum widzów. Efektem tego było kilka osób rannych i zabitych.