Zdarza mi się podróżować z redakcją MMMK. Bywając na zlotach i spotkaniach zagaduję uczestników o różne rzeczy – w tym i o nasz tytuł.
Kiedy rok temu, nim ukazał się nasz pierwszy numer wspomniałem w motocyklowym towarzystwie o naszym piśmie usłyszałem
– taaak, znam, znaam. Kupiję regularnie. Mam prenumeratę
– Ależ nasz magazyn jeszcze nie wychodzi nawet, rzekłem.
– Jak to? To co ja prenumeruję?
Wtedy pomyślałem, że to zwyczajna pomyłka. Roztargnienie mego rozmówcy. Zabawne i nic poza tym. Ale nie. Doświadczenia późniejsze wskazują, że trafiają się tacy delikwenci częściej.
Czas jakiś temu, w tym sezonie, na motocyklowej imprezie pytam motocyklistę czy czytuje nasz magazyn.
– Czytuję, zbieram was od lat. Przyznam, że w latach dziewięćdziesiątych byliście lepsi. Teraz za bardzo w komercję poszliście.
– Ale nie myli się pan? Mówię o miesięczniku MOTOCYKLISTA Magazyn Motocykli Klasycznych.
– No właśnie o was mówię…
W ostatnią niedzielę, na lokalnym spotkaniu motocykli zabytkowych pytam sympatycznego motocyklistę w średnim wieku, który podszedł do mego motocykla by spytać o rocznik.
– Czytuje Pan może Motocyklistę?
– Taaak, wie pan, zbierałem to kiedyś. Mam całe sterty waszego miesięcznika.
– Ale na pewno? Mówię o Motocykliście, magazynie motocykli klasycznych.
– No właśnie. Mam tego całe sterty. Do garażu wyniosłem. Teraz już nie zbieram, czasu nie mam na to.
Innym razem, przedsiębiorca zamawiał prenumeratę – pytam przy okazji, czy nie zechciałby zareklamować się może u nas.
– Proszę pana, poczytać mogę, ale ja chcę wspierać tylko naprawdę polskie przedsięwzięcia, nie zachodnie korporacje.
– Ależ my jesteśmy w zasadzie jedynym miesięcznikiem od zawsze polskim.
– Panie kochany, nie do mnie takie bajki. Kto was finansuje? Agora? Axel Springer? Myśli pan, że ja nie wiem?
– A gdzie się pan szanowny tankuje? – pytam odczekawszy odpowiednią chwilę.
– Ja? Na BP proszę pana. Tylko BP! Najlepsze paliwo mają.
– Mm hmmm….
Inny zlot, inny rozmówca
– MMMK? A tak, słyszałem. Jest teraz tych magazynów o motocyklach klasycznych masę.
– Ależ o klasycznych motocyklach w Polsce to tylko nasz tytuł, Jesteśmy jedyni.
– Taak? Niemożliwe. Wydaje mi się, że jest tego więcej.
Ręce opadają…
Jedni zbierają nas od wielu lat i mają całe kopy uzbierane w garażu, inni wiedzą, że finansują nas potajemnie prasowe giganty, jeszcze inni znają „masę” tytułów o motocyklach klasycznych ukazujących się w naszym kraju.
O czym to świadczy? O nieumiejętności skupienia się nawet podczas czytania tytułu trzymanej w rękach publikacji? O zatraceniu ciekawości i totalnie przytępionej spostrzegawczości? O wszystkim tym na raz?
Szczęściem to tylko zabawny margines sytuacji jakie nas spotykają. Grono dobrze zorientowanych i rozpoznających nas motocyklistów stale i szybko się powiększa. Moim „hobby” jako felietonisty jest jednak wyszukiwanie zabawnych patologii. Była to właśnie jedna z nich.
P.S. Jeśli ktoś posiada starsze wydania MMMK niż listopad 2018, proszę o kontakt z redakcją. Chętnie odkupimy i sami z ciekawością poczytamy 😉
P.S.2 – dowody potajemnego dofinansowania naszego magazynu przez zagraniczne koncerny prasowe proszę wysyłać do działu administracji. Będą nam potrzebne do rozliczenia podatkowego 😀