Jeżeli w Stanach Zjednoczonych zapytamy przeciętnego, wykształconego i myślącego Amerykanina o nazwisko „Modrzejewski”, w odpowiedzi przeważnie padają dwa imiona – Helena i Ralph (Rudolf). Matka i syn. Oboje zrobił w USA wielką karierę, ale w skrajnie odmiennych dziedzinach. Gra sceniczna Heleny, sławnej aktorki, była pożywką dla ducha. Jej syn zaś stąpał mocno po ziemi jako inżynier, który pokazał Amerykanom, jak budować mosty – nowatorskie konstrukcyjnie, ale zarazem ładne.
Rudolf Modrzejewski urodził się w 1861 roku w Bochni. Jego matką była aktorka Helena Modrzejewska, a ojcem Gustaw Zimajer, aktor teatralny i dyrektor teatrów prowincjonalnych w Galicji.
Gdy miał 15 lat, wraz z matką wyemigrował do Stanów Zjednoczonych. Owe pierwsze 15 lat jego życia sprawiły jednak, że w pełni czuł się Polakiem i do końca życia był temu wierny. Warto to docenić, gdyż dziś często nasi rodacy po 3–4 latach pobytu w USA „zapominają” ojczystej mowy i są bardziej amerykańscy od Clinta Eastwooda.