Wielu z nas zajmujących się zabytkowymi motocyklami, często stawało przed dylematem zakupu motocykla, którego remont ktoś zaczął i w pewnym momencie stwierdził, że nie da rady, bo przyszła żona, dzieci, brak kasy lub inny przypadek losowy albo po prostu znudziło się i dopadło lenistwo. Często jest to dla nas sposobność do okazyjnego nabycia wymarzonego motocykla.
Tutaj zaczynają się dylematy związane z zakupem motocykla rozebranego na części pierwsze. Najczęściej sprzedający twierdzi, że wszystkie części są, niczego nie brakuje bądź że motocykl jeździł przed rozbiórką. Oczywiście nie możemy zakładać, że każdy sprzedający jest szczery jak na spowiedzi i może czasem mijać się lekko z prawdą, świadomie lub nie. My nawet przy bliższych oględzinach nie jesteśmy w stanie określić od razu kompletności i stanu zużycia podzespołów zalegających w skrzynkach, kartonach, workach, wiadrach czy też innego typu prowizorycznych pojemnikach zawierających skarby pokryte kurzem i smarem. Nie widać braków w osprzęcie, a pudełka po jogurcie pełne śrub i nakrętek nie ułatwiają oceny, czy po złożeniu tego wszystkiego do kupy otrzymamy kompletny sprzęt, czy spędzimy kolejne miesiące lub lata na żmudnych poszukiwaniach elementów potrzebnych do skompletowania naszego motocykla.