Jest lato 1972 roku. Gdzieś w Bielsku-Białej, na ul. Gładkiej, jest mały, uroczy drewniany domek, a przed domkiem kręci się mama, tata i mały Zbyś. Zbysiowi ciężko opanować emocje, w powietrzu wisi podekscytowanie z mieszanką szczerej radości, no i strachu, bo tata mówił, że jedziemy motorem do cioci, a ciocia mieszka bardzo, bardzo daleko, gdzieś na końcu świata. Taty motor jest taki czarny, ogromny, jest bardzo groźny i najmocniejszy ze wszystkich motorów na świecie. Tata mówił, że ten wspaniały motor ma na imię Junak.
W oka mgnieniu upłynęło 13 lat, a mały Zbyś to już 18-letni kawaler, który mieszka w Jastrzębiu Zdroju. Jest rok 1985. Jastrzębie-Zdrój lat 70. i 80. to miasto „Gorączki Czarnego Złota”. Otwiera się 5 kopalń węgla kamiennego, a „blokowiska” dziesięciopiętrowców rosną jak grzyby po deszczu. Marzenia tysięcy młodych rodzin o posiadaniu własnego „kwadratu” M-4, czy innego M, spełniały się szybko, jak na tamte czasy. Były kopalnie, były przydziały na mieszkania i zawsze w każdym bloku bez wyjątku pokaźna grupka młodych miłośników motoryzacji.